Trudne to całe pisanie.

Po spotkaniu z Asią byłam zmęczona a zarazem z jaśniejszą głową i poczuciem, że dzieją się dla mnie ważne rzeczy. Tworzenie własnej bajki zakorzenionej w tym jacy jesteśmy wymaga odwagi w odkrywaniu światu części siebie. Pytania, które zadawała Asia lub te pojawiające się w mojej głowie są wymagające. W trakcie naszej pracy zmierzyłam się ze swoją rzeczywistością, musiałam się do niej zdystansować, zastanowić nad sobą, swoimi wartościami i tym co chcę w mojej bajce przekazać.

Wyszłyśmy od tego, w jakiej sytuacji wiodąca cecha głównego bohatera jest odbierana jako pozytywna, a w jakiej jako negatywna.

Wymyśliłam w mojej strukturze, obfitującej w rozmaite koła zębate, łańcuchy i pasy transmisyjne, że Trybik ma dwie szczególne relacje z innymi trybami.

Relacje

Pierwszy z nich (przyjmijmy, że jest niebieski z 8 zębami) ma pomysł, żeby ruszyć grupę tęczowych trybików oddalonych w konstrukcji, nie ma z nimi bezpośredniego połączenia. Chce ich zaangażować do tego, by zwiększyć efektywność całej maszynerii. Ich ruch może spowodować, że wzrośnie wydajność maszynerii, a wirujące kolory spowodują, że pozostałym będzie milej/ciekawiej funkcjonować w strukturze. Grupa tęczowych będzie mogła zaistnieć i współuczestniczyć w procesie, do którego stworzona została cała maszyneria.

Niebieski sygnalizuje swoje zamiary Trybikowi i obmyślają wspólnie dalszy plan, jak dokonać tego, żeby tęczowe zaistniały i zaczęły się kręcić optymalnie dla siebie i innych. Koncentrują się na potrzebach, określają cele i działania niezbędne do ich osiągnięcia.

Druga sytuacja już nie jest taka prosta. Zielony trybik kręci się nieregularnie, przeskakuje o dwa zęby i łańcuch co jakiś czas się zacina lub spada. Główny bohater bajki chce mu pomóc. “Co mogę zrobić by nadać płynność twojemu ruchowi? Wtedy będziesz bardziej przewidywalny dla innych połączonych z tobą kół zębatych”- pyta. Nie zauważa tego, że Zielony celowo działa nieregularnie żeby nie było stagnacji wśród połączonych z nim elementów. Ten jednak zaciekawiony możliwym efektem przystaje na propozycję Trybika. Ufa mu i zaczyna działać tak, jak mu mówi: równo. Traci na tym cała struktura napędzana przez zielonego, przyzwyczajona do nieregularności. Trybik widzi co się dzieje i stara się zapobiec katastrofie (sekcja zależna od Zielonego zaczyna się przegrzewać, wcześniejsze pauzy pozwalały utrzymać odpowiednią temperaturę tego fragmentu systemu). Co można było zrobić w takiej sytuacji? Sprawdzić, czy działanie jest optymalne, jakie przynosi efekty, czy są one pożądane przez konstruktora, czy odpowiadają na jego potrzeby, czy pomoc przyczyni się do polepszenia funkcjonowania systemu (co wcale nie jest równoznaczne z jego płynnością). Dopiero w oparciu o wyniki można proponować zmiany w działaniach, ulepszenia.

Dalszy plan

Co widzisz jak patrzysz na tą swoją maszynerię? A jakbyś się od niej odsunęła to co się pojawia? Spróbuj jeszcze dalej się odsunąć…

Takie pytania padały podczas drugiej części naszego spotkania. Próbowałyśmy zakreślić dalszy plan i odpowiedzieć sobie na pytanie: po co? Oczami wyobraźni widzę jakiegoś starszego konstruktora, który przygląda się maszynerii rozstawionej na stole. Raczej jest bierny, nie ingeruje w to jak kręcą się poszczególne trybiki.

Nie mam jeszcze gotowej odpowiedzi, do czego ma prowadzić to całe kręcenie się trybików, pipiskiwanie taśm transmisyjnych i terkot łańcuchów.

Może kolejne spotkanie pomoże mi znaleźć odpowiedź na pytanie, do czego to wszystko ma prowadzić.

Autorka wpisu

Joaśka Niekraszewicz

Ta strona używa cookies. Więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close